Halowy wicemistrz Europy w biegu na 800 m nie traci czasu i już rozpoczął treningi do Igrzysk Olimpijskich w Tokio. Mateusz Borkowski pod okiem trenera Stanisława Jaszczaka przygotowuje formę w Centralnym Ośrodku Sportu w Wałczu.
Finałowy bieg na dystansie 800 metrów rozegrano dokładnie 7 marca, niespełna trzy tygodnie temu. – Pierwsze dni po Halowych Mistrzostwach Europy w Toruniu były takie, że jeździłem cały czas na wywiady, konferencje, spotkania, m.in. z prezydent Łodzi – opowiada Borkowski.
– Było bardzo mało czasu. Od poniedziałku rozpocząłem nowe przygotowania pod IO. Nawet nie było kiedy się z tego cieszyć – mówi o niedawno zdobytym medalu.
Wywalczony w Toruniu sukces napędza biegacza do jeszcze cięższej pracy.
– Halowe Mistrzostwa Europy pokazały mi, że można. Można jadąc z dziewiątym wynikiem zdobyć medal. Jestem dobrej myśli i wierzę, że pokażę jeszcze lepszą formę na IO. Plan jest taki, żeby tam pojechać i powalczyć o jak najwyższe cele – mówi Borkowski. – Igrzyska to magiczna impreza – tam dzieją się cuda – dodaje.
– Nigdy nie musiałem go motywować, bo on chciał pracować. Gdyby nie chciał pracować, to dawno by nie trenował. Był już piąty na ME seniorów, był młodzieżowym mistrzem Europy, ale był pewien niedosyt – stwierdza trener Jaszczak.
– Medal w seniorach zdobył na imprezie, gdzie byli wszyscy najlepsi z Europy – mistrzowie świata, kontynentu, wicemistrzowie. Cieszę się, że w biegu z takimi zawodnikami mógł odegrać dużą rolę – mówi z dumą. Trener przestrzega jednocześnie przed huraoptymizmem, przypominając, że na świecie jest wielu mocnych biegaczy, np. z USA, Etiopii czy Kenii.
– W roku olimpijskim wszyscy zdrowi zawodnicy będą walczyć o najwyższe cele, czyli awans do finału, ewentualnie medal IO – uważa Jaszczak. Jego zdaniem ta impreza jest ważniejsza niż Mistrzostwa Świata, choćby dlatego, że odbywa się tylko raz na cztery lata. Wizyta w Centralnym Ośrodku Sportu to pierwszy etap przygotowań do Tokio.
– Uwielbiam przyjeżdżać do Wałcza. Jest tutaj, gdzie biegać. Jest dużą pętla – 6 kilometrów. Jest też duża prosta, gdzie śmiało można iść na długie wybiegania – uważa Borkowski. – To jedno z lepszych miejsc w Polsce do trenowania pod biegi średnie. Bardzo lubię tu trenować i jestem pewien, że jeszcze nieraz będę tu przyjeżdżał szykować formę – dodaje.
Na początku kolejnego miesiąca zawodnik ma wylecieć do Monte Gordo w Portugalii, gdzie będzie trenował do 24 kwietnia. Po powrocie będzie miał dzień na przepakowanie, bo już 26 kwietnia zaczyna obóz w Szklarskiej Porębie. Na obozach pozostanie aż do 9 maja.