Poniedziałek, 16. Wrzesień 2024

Joanna Oleksiuk: "Sport otworzył mnie na świat i pokazał, że mogę zmienić swoje życie!"

Joanna Oleksiuk

Serdecznie zachęcamy do przeczytania rozmowy z paralimpijką Joanną Oleksiuk, utalentowaną i pełną determinacji zawodniczką klubu KSI Start Szczecin oraz członkinią Polskiego Związku Sportu Niepełnosprawnych „Start”. Złotą medalistką Mistrzostw Europy w Bydgoszczy w 2021 roku oraz brązową medalistką Mistrzostwach Świata 2023 w Paryżu. W wywiadzie z Centralnym Ośrodkiem Sportu otwarcie dzieli się swoją historią oraz opowiada o trudnościach, które pokonała na swojej sportowej ścieżce.

Jak wyglądały Twoje początki ze sportem paralimpijskim?

Moja historia sportowa jest bardzo długa i uważam, że to jest bardzo ważny aspekt, ponieważ wywodzę się ze środowiska osób niepełnosprawnych. Miałam siedem lat, kiedy trafiłam do Ośrodka dla Dzieci Niepełnosprawnych Ruchowo w Policach. Początkowo była to rehabilitacja poprzez sport, a pierwszą dyscypliną, z jaką miałam styczność, było pływanie. Od najmłodszych lat było widać,
że mam predyspozycje i możliwości, by spełniać i rozwijać się w sporcie.

Jakie wyzwania napotykasz na swojej drodze i jak sobie z nimi radzisz?

Wyzwania to moja codzienność. Teraz jako sportowiec najwyższego szczebla sportowego, gdzie przygotowuję się obecnie do igrzysk paralimpijskich Paryż 2024, największym wyzwaniem jest znalezienie odpowiedniej formy regeneracji, pracy mentalnej i do tego odpowiednia dieta. Czyli całe spektrum działań, które pozwolą mi osiągnąć sukces w Paryżu.

Jak wygląda Twój typowy dzień treningowy?

Zaczynam poranek około godziny 7.00-7.30. Następnie śniadanie, gdzie mam odpowiednio zbilansowaną indywidualnie przygotowąną pod siebie dietę, ułożoną przez profesjonalnego dietetyka. Aktualnie jestem na masie, dlatego jest to wysokobiałkowa dieta, z kolei później przygotowuję wszystkie swoje odżywki do treningu, np. BCAA i wiele innych. Około 8.30 rozpoczynam rozgrzewkę i przygotowuję się do treningu siłowego, głównie rano. Akurat na tym zgrupowaniu jest tak, że codziennie rano robię trening siłowy.

Pierwsze zetknięcie z Centralnym Ośrodkiem Sportu?

Historia jest taka, że byłam trzy lata temu z mężem na urlopie, oboje kochamy morze i mówię do męża „Chodź, przejedziemy się
do Władysławowa. Wieczór, zachód słońca, poszliśmy na plażę i patrzymy, na zachodzące słońce i mówię, Wiesz co? Ja będę tu trenowała. Czuję, że to będzie to moje miejsce” Nie minął miesiąc, dwa, trzy. Porozmawiałam z moją panią trener ze Szczecina późnej z trenerem koordynatorem, który tutaj przebywa na zgrupowaniach i oto jestem. Naprawdę uwielbiam to miejsce, tę energię. Jak mam chwilę dla siebie, to po treningach jadę na plażę. A jest super, bo zejścia, zrobione są tak, że można zjechać wózkiem. Mogę bez końca wpatrywać się w jak fala goni fale, słuchać ich szumu, odpoczywać i nastawiać się na kolejny trening.

Jak oceniasz infrastrukturę i warunki treningowe w ośrodku COS OPO Cetniewo?

Oceniam je bardzo dobrze. Zdecydowanie ośrodek jest przystosowany dla osób z niepełnosprawnościami. Nawet jeśli tworzone
są nowe obiekty, to zawsze jesteśmy brani pod uwagę. Często jesteśmy pytani o nasze, potrzeby, upodobania, wizje, na co trzeba zwrócić uwagę. Bardzo fajna jest ta komunikacja i że wszystko jest pod nasze potrzeby. Jest ogromna przestrzeń, nie ma progów
i wszędzie jest płasko. Jestem bardzo zadowolona!

Otworzyliśmy właśnie nowy internat rybitwa i wiemy, że jesteś tam zakwaterowana. Czy mogłabyś coś więcej na jego temat powiedzieć?

Mam teraz pierwszy raz przyjemność przebywania na tym nowym obiekcie. Pokój jest przystosowany dla osób
z niepełnosprawnościami, poruszających się na wózku. Jest bardzo dobrze dostosowana łazienka, bardzo dużo przestrzeni. Także tutaj jest rewelacja! Ogólnie bardzo dobrze jest zaprojektowany pokój, gdzie ta przestrzeń po prostu jest duża. W rybitwie gdzie przebywamy, są dwie siłownie i sauny. Jeśli się nie mylę, to chyba też jest przestrzeń cardio. Fajnie, że można zupełnie do sobie dostosować i zrobić trening, w zasadzie nie wychodząc z budynku. Do tego jest też pralnia. Przebywamy w ośrodku około dwóch tygodni na zgrupowaniu, więc doskonale, że też jest możliwość szybko zrobienia prania.

Masz pokój z widokiem na morze?

Akurat mój pokój nie, ale są osoby, które mają taki pokój z widokiem na morze i sobie chwalą.

Jakie cele sportowe stawiasz sobie na najbliższe lata?

Nie wybiegam, aż tak bardzo w przyszłość. Bardziej koncentruję się teraz na nadchodzących Igrzyskach Paralimpijskich w Paryżu. Moim celem jest przełamanie bariery siedmiu metrów w pchnięciu kulą z pozycji siedzącej kategorii F33 kobiet. Mam nadzieją, że wystarczy to na medal, żeby móc mieć przyjemność wjechania na podium.

Wspomniałaś Igrzyskach. Wiemy, że masz już kwalifikacje czy mogłabyś podzielić się swoimi doświadczeniami związanymi z przygotowaniami do igrzyska?

Trenuję pchnięcie kulą ósmy rok, więc tego doświadczenia już mam bardzo dużo, zdobyłam je poprzez wyjazdy na mistrzostwa świata i mistrzostwa Europy. Każdy wyjazd też czegoś uczy i pokazuje, co można zmienić lub zostać w planie, który się sprawdził podczas jego realizacji w danym sezonie, Teraz są też nowe możliwości rozwoju i nowe spojrzenie na naszą technikę, siłę, czy dynamikę. Jestem bardzo wdzięczna i zadowolona, bo współpracujemy ze specjalistami, którzy nas obserwują, nagrywają, przeliczają, a na koniec wyciągają wnioski i pomagają, by ostateczna forma była jak najlepsza na Paryż. Żeby ten trening był tak dopasowany, by ta jednostka treningowa i możliwości były optymalne, żeby ostatecznie stanąć na podium.

Jakie są Twoje największe inspiracje w sporcie?

Dla mnie inspiracją są osoby, które zmierzyły się z czymś ciężkim w swoim życiu, np. są po wypadku, po nagłej chorobie, osoby, które po urodzeniu też zmagają się z ciężkimi schorzeniami. Inspiracją jest to, że przychodzi w ich życiu taki moment, że pragną coś ze sobą zrobić. Mają tę siłę, chcą wyjść, rozwijać się, chcą być w czymś najlepsi. Właśnie taka jest ich energia, chęć do działania i do zmiany. Teraz jest wszystko możliwe i to tacy ludzie są dla mnie Inspiracją.

Jakie są Twoje ulubione dyscypliny sportowe prócz tych, w których sama startujesz?

Zdecydowanie oglądam bardzo dużo sportu i dyscypliny są zróżnicowane, mój mąż jest triathlonistą, amatorem. Zrobił pełen dystans Ironmana, jest dla mnie człowiekiem inspiracją, dając mi, na co dzień ten zastrzyk zapału i energii. Przekrój sportowy jest przeogromny, ze względu na to, że trenowałam wioślarstwo, to jest ono bliskie mojemu sercu. Niedawno byłam na zgrupowaniu w COS OPO Wałcz, dogadałam się z trenerem wioślarstwa, był tak uprzejmi i miły, że zabrała mnie na trening swoich zawodników na wodzie. Byłam na motorówce i mogłam sobie zejść na wodę i poczuć te emocje, które po części towarzyszyły mi, kiedy trenowałam wioślarstwo.

Jak radzisz sobie z presją i oczekiwaniami podczas dużych wydarzeń sportowych?

Cały czas nad tym pracuję, to jest ciągła praca. Tak samo ważna, jak trening siłowy i techniczny, a czasami nawet ważniejszy, bo jednak oczekiwania są duże. Przez inne osoby, ale też przez samego siebie, ponieważ człowiek jest ambitny i goni za marzeniami.
A jak sobie radzę? Mam specjalistów od tego, wykwalifikowaną panią psycholog sportową, z którą na co dzień pracuję. Omawiamy konkretną sytuację, z którą dzisiaj się mierzę i ona mnie ukierunkowuje. Dodatkowo czytam książki. Jedną z nich jest obecnie „Umysł Mistrza” i ona jest ze mną od poprzednich mistrzostw świata. Jest to taka moja sportowa Biblia. Kiedy presji jest trochę więcej, wracam do tej książki i z czystą głową podchodzę do kolejnego treningu, żeby się rozwijać i działać.

Jak się relaksujesz przed ważnymi zawodami?

Powiem coś nie do końca oczywistego, żeby się wyciszyć i rozluźnić włączam nagrania różnych medytacji, puszczam je sobie wieczorem przed spaniem i dzięki nim lepiej śpię. Dzień również zaczynam od medytacji, staram się skupić na tym, jak powitać nowy dzień i unikać przebodźcowania. W skupieniu pomaga mi również muzyka i tu spektrum jest szerokie od klasycznej po rap w zależności od nastroju od tego, czy potrzebuję się wyciszyć, czy też doładować.

Czy był taki sportowy moment, który chciałabyś przeżyć jeszcze raz?

Jest to zdecydowanie zdobycie medal z Mistrzostw Świata z Paryża. Chciałabym to przeżyć jeszcze raz, te same emocje chciałbym zdobyć choćby brązowy medal Igrzysk Paralimpijskich. Byłabym najszczęśliwszym człowiekiem na całej ziemi.

Czy masz jakieś rady dla młodych sportowców, którzy tak jak Ty chcieliby osiągnąć sportowy sukces?

Jedną z moich rad jest to, żeby się nie poddawać. Trzeba znaleźć swoją dyscyplinę sportową, trenować i się nie podawać. Cały czas trzeba być cierpliwym. Jeśli marzymy, to musimy być w tym konsekwentni, świadomi swojego ciała, możliwości trzeba szukać rozwiązań. Nie wolno się poddawać, bywają dni lżejsze i cięższe. Każdy dzień jest inny. Przede wszystkim trzeba być w tym wszystkim konsekwentnym i upartym. Trzeba bardzo chcieć i się rozwijać, nie można się zamykać. Wiem co mówię, bo moja kariera sportowa trwa już ponad 20 lat.

Czy masz jakiś rytuał lub nawyki, które wykonujesz przed ważnymi zawodami?

Głównie czytam książkę, mam tam podkreślone swoje ważne fragmenty, do których wracam. A poza tym bardzo lubię cytaty. Cytaty to też jest, coś, co dodaje mi mocy. Podczas pracy z panią psycholog mamy też taką umowę przed startową. Rano w dniu startu wysyła mi dwa, trzy cytaty, które mają do mnie dotrzeć, dać mi tę energię w dniu startu. Do tego motywująca muzyka, medytacje.

Jakie są twoje plany na przyszłość?

Na pewno jeszcze powalczyć. Chciałabym bardzo zdobyć medal Igrzysk Paralimpijskich, byłoby to zwieńczenie mojej kariery sportowej. Jeszcze nie rozmyślam o zakończeniu kariery, bo jest jeszcze wiele przede mną, Ale jeśli chodzi o swoją osobę, to chciałabym działać na polu, publicznym, żeby docierać do ludzi, szczególnie do młodych, z niepełnosprawnościami oraz zdrowych. Być osobą, która inspiruje, dodaje energii. Pokazywać, że mimo niepełnosprawności, różnych chorób można żyć, realizować swoje pasje, cele, marzenia. Chciałabym spróbować być mówcą motywacyjnym, w sferze sportowej i życiowej. Moja historia to nie tylko sport czy niepełnosprawność. Można powiedzieć, że wychowywałam się bez rodziców, ponieważ się rozwiedli. Właśnie przez to od 7 roku życia, wychowywałam się w ośrodku. Moje życie było ciężkie, nie zaznałam matczynej miłości a z traum, których doświadczyłam w dzieciństwie, leczę się do dziś. Byłam z dala od rodzeństwa. To był bardzo ciężki czas w moim życiu. Na szczęście spotkałam tam wielu wspaniałych ludzi, którzy wychowali mnie i zadbali o mnie, najlepiej jak potrafili. Za co z całego serca dziękuję. Bo dziś jestem wspaniałym człowiekiem o wielkim sercu i dobroci dla innych. Mam ogromny bagaż doświadczeń po takich przejściach mogłabym się załamać, mieć depresję, chodzić smutna i wrogo nastawiona do całego świata. Tak nie jest. Cieszę się życiem i chcę dać tej dobroci, radości, pozytywnej energii jak najwięcej dla innych. Chcę pokazać ludziom, że z każdej ciężkiej sytuacji można wyjść, zawalczyć
o siebie i cieszyć się z życia na 100% nie zależnie od tego, jaką mieliśmy przeszłość. Wszystko jest możliwe, jeśli naprawdę chcemy zmiany na lepsze.

Jak sport wpłynął na Twoje życie?

Otworzył mnie na świat. Pokazał, że mam moc sprawczą i mogę zmienić swoje życie! Cały czas jestem w ruchu, muszę i chcę dbać
o swoje zdrowie. Wyszłam do ludzi, jestem otwarta, szukam nowości i cały czas jestem napędzana pozytywną energią. Jeszcze wiele pięknych lat przede mną. Mam mnóstwo fajnych pomysłów do zrealizowania. Mam do tego bardzo fajnego męża, który też jest takim wulkanem pozytywnej energii. Kocha biegać, jeździć na rowerze, pływać i mamy wspólnie zaliczony maraton. Kiedy nadejdzie ten moment, że zejdę z tej oficjalnej drogi sportowej, to w planie mamy światowe maratony. To nasza wspólna pasja, czekamy oboje na ten moment. Atmosfera biegowa jest niesamowita. Tego nie da się opisać, to trzeba przeżyć. Polecam każdemu. Na razie szykuję się na igrzyska Paralimpijskie w Paryżu i na tym jestem skoncentrowana. A jakie będę miała kolejne starty przed sobą, to zobaczymy.

Byłaś już na igrzyskach, miasteczko paralimpijskie, jak wspominasz to miejsce?

To był akurat czas covidowy, więc niestety nie było mi dane przeżyć igrzysk tak w pełni. Dużo obostrzeń, codziennie testy i dużo stresu czy w ogóle wystartuje, bo przecież test mógł wyjść pozytywny. Wioska powstała na potrzeby igrzysk pełno osiedli mieszkalnych, sklepiki, fryzjer i wiele innych, cała infrastruktura wszystko po to by zjechał się cały świat najlepszych z najlepszych sportowców. Legendy, które też są moją inspiracją, motywacją z innych dyscyplin sportowych. Widywaliśmy się na posiłkach, czy treningach. To jest coś niesamowitego, bardzo fajne przeżycie. Wszystkie kuchnie świata, można było spróbować, posmakować.
Nie często mamy w życiu taką okazję. Na igrzyskach są dwa zwyczaje, jeden z nich jest taki, że każdy kraj ma na igrzyska przygotowane swoje przypinki, które można przypiąć do plecaka czy smyczy na akredytację. Kiedy jesteśmy już po startach, to mamy czas dla siebie, by się powymieniać. Fajne jest to, że mogłam pokonać swoją barierę językową, porozmawiać z ludźmi poznać ich zwyczaje albo po prostu porozmawiać o czymś miłym. Każdy kraj ma coś ciekawego, jakąś fajną przypinkę i przez ten cały pobyt na igrzyskach tych przypinek się na zbiera i później mamy namacalną pamiątkę. Drugi zwyczaj jest taki, że jak się igrzyska kończą, to zabieramy ze sobą do kraju dedykowaną pościel, kołdra, poduszka z logo z Igrzysk i wtedy robi się zagwozdka, co wyrzucić z walizki, by zmieścić te rzeczy w walizce. Ja w Tokio wyrzuciłam bardzo dużo rzeczy, nie były dla mnie tak ważne, ale kołdrę sobie przywiozłam. Pamiątka na całe życie. Mam to szczęście, że moją trenerką jest Renata Chilewska bardzo utytułowana zawodniczka, która była wielokrotnie na Igrzyskach, jest złotą medalistką igrzysk paralimpijskich. Pierwszy medal zdobyła w 1992 roku, a ja w 1992 roku się urodziłam. Nie jest to przypadek i współpraca z nią bardzo wiele dla mnie znaczy, bo ja wiem, że z nią mogę sięgnąć gwiazd
i wierzę w to. Też jest moją wielką inspiracją, to jak trenowała, jak dochodziła do wyniku, kiedyś jak byłam jeszcze dzieckiem, to widziałam jak trenowała na obozie klubowym w Wiśle. Teraz właśnie mam tę przyjemność, że mnie trenuje. Po latach okazało się, że mieszkamy bardzo blisko siebie, prawie po sąsiedzku w jednym mieście.

Powiesz coś więcej o współpracy ze stowarzyszeniem na rzecz osób z niepełnosprawnością wśród dzieci?

Najważniejsze to dać im szansę, zachęcić, dużo rozmawiać, motywować, wspierać i pokazać, jakie są możliwości poznać tych ludzi. Ważne, żeby wiedzieli, że wszystko, co ich otacza, jest też dla nich i jest dostępne. Czasem jest tak, że Ci ludzie mają jakieś bariery, trudności często się wstydzą i wtedy trzeba im otworzyć tę drogę, przekonać ich, żeby po prostu zostały na dłużej w tym nowym dla siebie środowisku, że to są nowe możliwości, nowe znajomości, przyjaźnie często na całe życie.

Możesz opowiedzieć coś więcej o tym projekcie?

Oczywiście, teraz mamy czasy, że wszystko jest bardziej dostępne. Trzeba zrobić pierwszy krok. Najłatwiej to wyszukać w Internecie klub, zrzeszenie albo fundację, jest tam dużo różnych dyscyplin sportowych, ciekawych zajęć. Naprawdę przekrój jest przeogromny, dochodzą nowe dyscypliny. Najpiękniejsze w tym wszystkim jest to, że każda osoba z niepełnosprawnością, intelektualną, czy ze schorzeniem ruchowym, w różnym stopniu znajdzie dla siebie miejsce. Tak jak ja mam swoją historię sportową, ale to wcale nie musi być sport wyczynowy, mogą to być inne zajęcia, teraz świat jest otwarty na osoby z niepełnosprawnościami w różnych dziedzinach życia. Ważne jest to, żeby spróbować wyjść z domu, ze swojej strefy komfortu, podjechać do klubu, zrzeszenia czy fundacji. Wszystkie osoby, które pracują w tych instytucjach, są otwarte, wszystko wytłumaczą, poprowadzą i zachęcą, są wykwalifikowanymi osobami, które pracują od lat i bezpośrednio pokierują. Kolejnym krokiem jest umówienie się z taką osobą, żeby nie rezygnowała i po prostu spróbowała. W moim klubie „Start Szczecinie” jest bardzo dużo różnych dyscyplin sportowych dla osób, które mają bardzo różny stopień niepełnosprawność m.in. spastyczną lub osoby z mentalnym schorzeniem. Osiągnięcia sportowe naszego klubu są ogromne mamy medalistów igrzysk Paralimpijskich, Mistrzostw Świata, Mistrzostw Europy w różnych dyscyplinach. Fajne jest to, że każda osoba niepełnosprawna posiadająca orzeczenie o niepełnosprawności może przyjść na otwarte zajęcia i za to się nie płaci. Do tego takie kluby mają możliwość wyjazdów na obozy. Można się wyrwać z domu, pojechać na obóz i przeżyć fajną przygodę w swoim życiu. Przede wszystkim poznać nowych ludzi, nowe możliwości, otworzyć się na coś innego. Bardzo się cieszę, że będąc tutaj na zgrupowaniu, przyjeżdżają różni sportowcy z wielu dyscypliny, w tym osoby z niepełnosprawnościami. Ostatnio na obiedzie spotkałam łuczników. Mogłam sobie na temat tej dyscypliny posłuchać, podpytać kto ma jakie osiągnięcia i jak wyglądają u nich treningi, jest kolejny wachlarz możliwości. Wcale nie trzeba się trzymać kurczowo jednej rzeczy, można się otworzyć po prostu na wszystko, bo możliwości są.

Bardzo dziękujemy za rozmowę, Twój przykład jako sportowca jest wzorem do naśladowania.

Nie każdy na co dzień wie, co zrobić. Prowadzę swoją stronę na Facebooku docieram do dużego grona osób, dokładam wszelkich starań, by propagować sport i zdrowy tryb życia. Pokazuję wszystkim, że mimo niepełnosprawności można żyć pięknie aktywnie
i spełniać marzenia. Może dotrę do jednej osoby, może do kilku. Ważne, żeby poszedł impuls do zmiany, do działania, może ktoś dzięki mojej historii będzie chciał coś zmienić w swoim życiu, a może zostanie wielkim sportowcem. Ktoś pomyśli: ,,Oleksiuk nie poddaje się, walczy zawsze do końca, robi, działa i pokazuje, więc ja też mogę spróbować’’. Często nawet zdrowe osoby do mnie piszą, że wiele osiągnęłam, mam wspaniałe wyników sportowe, zdobywam medale i jestem silną kobietą. Uwielbiam to podejście, kiedy myślę i skupiam się na tym, co mogę zrobić, a nie na tym, czego nie mogę. Mam schorzenie od urodzenia. 4 kończynowe spastyczne porażenie mózgowe. I od dziewięciu lat mam wózek, żeby lepiej funkcjonować, żyć pełnią życia. Mój mąż powiedział mi kiedyś, że po wioślarstwie to mam silne ręce. „Dawaj, zaczniemy biegać”. Na początku 500 metrów sama, później mąż pomógł.
A teraz już doszło do tego, że jadę sama, walczę i uwielbiam też to, że jak pojadę na maraton, półmaraton czy inny bieg uliczny, ile tam jest tej pozytywnej energii i ci wszyscy ludzie, kibice. Teraz jestem już po biegu Wings for Life World Run. To moja druga edycja było niesamowicie, pęknie, przejechałam w tym roku 18 km. Kiedyś byłam zamkniętym wstydliwym człowiekiem. Dzięki temu, że cały czas trenuję, otwieram się na nowe możliwości, poznaję innych ludzi, dzięki temu stałam się uśmiechniętą pełną pasji, pozytywnej energii dziewczyną. Polecam każdemu, warto próbować.

Czego możemy Ci życzyć w nowym sezonie?

Mocnej głowy, uśmiechu, frajdy, energii. Abym z tej najważniejszej imprezy, jaką są igrzyska paralimpijskie w Paryżu, przywiozła dużo wspaniałych wspomnień, pięknych zdjęć i żebym stanęła na wymarzonym podium.

Wobec tego życzymy Ci najwyższego stopnia podium.

Dziękuję bardzo.

 

Wywiad przeprowadził: Dariusz Depczyński.

Partnerzy

Ilość wyświetleń: 1521