Piątek, 22. Listopad 2024

Sebastian Jezierzański: "Zawsze trzeba pamiętać, że porażka uczy więcej niż zwycięstwo"

Zapaśnik Sebastian Jezierzański w COS OPO Wałcz

Zapraszamy do lektury wywiadu z Sebastianem Jezierzańskim, reprezentantem klubu LKS „Dąb” Brzeźnica, dwukrotnym brązowym medalistą mistrzostw Europy w zapasach w stylu wolnym. W rozmowie z Centralnym Ośrodkiem Sportu podzielił się swoimi doświadczeniami oraz wyzwaniami, jakie napotyka na swojej sportowej drodze.

COS: Czy zapasy to pierwsza dyscyplina, którą zacząłeś trenować? 

Sebastian Jezierzański: Nie, zapasy przyszły później, nie były pierwszą dyscypliną. Od zawsze byłem aktywnym dzieckiem, dlatego że moi rodzice też zawsze byli aktywni. Próbowałem wielu sportów. Było pływanie, piłka nożna, tenis stołowy, bieganie. W końcu trafiłem na zapasy. Moja dobra koleżanka, która trenowała zapasy, wzięła mnie raz na pokaz zapaśniczy, spodobało mi się i tak zacząłem treningi.

Jesteśmy w COS OPO Wałcz, do dyspozycji sportowców mamy nowo otwartą, wielofunkcyjną halę sportową. Jak oceniasz warunki treningowe w ośrodku? 

W Wałczu nowa hala zrobiła na mnie ogromne wrażenie, nawet wysyłałem trenerom i kolegom zdjęcia. Siłownia jest naprawdę top, jest tam wszystko, co potrzeba. Sala fitness plus sala z matą zapaśniczą, na której są na stałe rozłożone trzy maty, warunki idealne do treningu.

Jak wygląda Twój typowy dzień treningowy?

Popadłem w taką rutynę, że wszystko odbywa się jak w programie. Wstajemy 0 7:30, o 8 mamy pierwszy trening rozruchowy. Nie jest to nic mocno obciążającego, jedynie wykonujemy trochę ruchu, żeby pobudzić organizm. Później śniadanie, po śniadaniu odpoczynek. Jak się ma problemy zdrowotne, kontuzje, to wtedy mamy czas na zabiegi, czy pracę z fizjoterapeutą. O 11 lub 11:30 mamy trening, po treningu obiad, potem sjesta i o 17 drugi trening i kolacja. Po kolacji czas dla siebie i 22-23 już szykujemy się do snu.

A czy mógłbyś powiedzieć coś więcej na temat tego, jak wygląda Twój trening? 

Wszystko zależy od cyklu, w którym jesteśmy i ile mamy czasu do startu. Obecnie przygotowujemy się do kwalifikacji, które będą za 4 tygodnie. Aktualnie dzień zaczynamy od spokojnego spaceru lub rozciągania. W zależności od intensywności dnia poprzedniego, wykonujemy rozruchy. Jak mamy czas wolny od turniejów to rozruchy są techniczne lub biegowe. Po śniadaniu trening o 11.30, który zazwyczaj jest na macie. Drugi trening o 17.00 w zależności od etapu przygotowań jest to albo druga mata albo trening na siłowni. Jeśli zbliżamy się do startu w zawodach to mamy gry albo inny luźny trening, albo tak jak w moim przypadku, spędzanie czasu nad wodą z wędką i łowienie rybek, wszystko po to, żeby poczuć „świeżość i głód walki”.

Czy masz swoją filozofię treningu? 

Przede wszystkim nie można odpuszczać i zawsze trzeba pamiętać, że porażka uczy więcej niż zwycięstwo, dlatego z każdej porażki trzeba wyciągnąć wnioski.

Nie samym treningiem żyje sportowiec, w jaki sposób spędzasz wolny czas będąc w ośrodku? 

Sam ośrodek jest otoczony przyrodą, mamy lasek i jeziorko. Jak pogoda dopisuje, to możemy iść powędkować. Osobiście preferuję spacery, mamy też rowery do wypożyczenia, z których także czasem korzystamy.

Udało Ci się złowić jakąś rybę? 

Dzisiaj niestety nie, było słabe branie, nie ma się czym chwalić. 

Jak wygląda Twoja dieta i plan żywieniowy w okresie przygotowań do zawodów?

W naszym przypadku jest tak, że mamy kategorie wagowe. Dla niektórych jest to problem, jeśli ktoś ma nadwagę, to musi zrzucić nadmiar kilogramów, żeby zmieścić się w limicie. Tym bardziej, że zmieniły się nam przepisy i wagę mamy rano, czasem po dwóch i pół godzinach zaczynamy już walki, więc tę wagę przede wszystkim trzeba zrobić mądrze i dużo wcześniej zacząć dietę, w moim przypadku są to trzy, cztery tygodnie przed startem. Pani Justyna Mizera rozpisuje plan żywieniowy. W ostatnim tygodniu zachodzi mała zmiana i doładowujemy się węglowodanami, żeby glikogen na starcie był uzupełniony. Najważniejsze jest to, żeby odżywiać się zdrowo, mieć zbilansowane posiłki, odpuścić rzeczy, które są niepotrzebne, takie jak, słodycze, przetworzona żywność, słodkie napoje.

Jakie techniki stosujesz, aby utrzymać skupienie przed ważnymi zawodami? 

Przed zawodami zawsze staram się wyciszyć, przyspieszam też godziny spania. Między treningami stosuję treningi relaksacyjne, trening autogenny, ćwiczenia oddechowe, rozciąganie. Taka jest moja rutyna przed zawodami, która pozwala mi się odprężyć i skumulować energię.

Jak radzisz sobie z presją i stresem związanym z rywalizacją na najwyższym poziomie? 

Korzystam z rad psychologa. Taka osoba jest potrzebna, nawet żeby się wygadać. Nie zawsze wszystkim możemy zdradzić swoje sekrety, tajemnice i jakieś obawy, a taka osoba zawsze wyciągnie wnioski i posłuży dobrą radą. Pamiętam, że kiedyś dostałem radę w jaki sposób wchodzić na matę i jak się na niej zachowywać, żeby przeciwnik wiedział, że się go nie boimy, że jesteśmy zmotywowani tylko do zwycięstwa, te wskazówki wziąłem do siebie i do dzisiaj to stosuję. Psycholog też może wytłumaczyć, na czym polegają treningi relaksacyjne, jak ćwiczyć ze swoim oddechem i jak sobie dać radę z presją, którą jako sportowcy mamy ogromną i jak wielkie nadzieje się z nami wiąże. Z tym trzeba sobie poradzić i myślę, że psycholog zawsze pomoże, nie ma się czego wstydzić. Warto o tym mówić i korzystać.

Walczysz o kwalifikację olimpijską, czy możesz podzielić się, jakie największe wyzwania stoją na drodze do niej? 

Już w tym roku mieliśmy jedną kwalifikację – to był turniej europejski, z którego do igrzysk kwalifikowała się tylko pierwsza dwójka. W jednej walce odniosłem zwycięstwo, ale w kolejnej przegrałem z aktualnym mistrzem Europy, co niestety wykluczyło mnie z kwalifikacji. Kolejna szansa nadchodzi za cztery tygodnie – to będą już ostatnie kwalifikacje, turniej światowy, gdzie do udziału w Igrzyskach w Paryżu zakwalifikuje się pierwsza trójka. Największą przeszkodą są Rosjanie, którzy w wyniku pewnych działań uzyskali możliwość zmiany barw i przyjmują obywatelstwa innych krajów. Przede mną duże wyzwanie, będę musiał się zmierzyć z 8 lub 9 Rosjanami.

Rosjanie nie zostali wykluczeni? 

Reprezentacja została zawieszona na dwa lata, ale już od ubiegłorocznych mistrzostw świata wróciła do rywalizacji, a także brała udział w ostatnim turnieju. Na chwilę obecną, kadra Rosji posiada już komplet kwalifikacji. Jednak zostało kilku zawodników, którzy przyjęli obywatelstwa np. Grecji, Bułgarii i Słowacji, tuż przed kwalifikacjami olimpijskimi.

Jakie sportowe cele i marzenia chciałbyś zrealizować w najbliższej przyszłości? 

Najbliższa przyszłość to zdobycie kwalifikacji olimpijskiej i medal w Paryżu. 

Chciałbyś opowiedzieć o swoim ulubionym momencie w karierze sportowej? 

Tak, to było w 2021 roku, uczestniczyłem w turnieju w Kijowie, który odbył się przed igrzyskami w Tokio. Był bardzo mocno obsadzony, wielu zawodników chciało się sprawdzić. Tam właśnie zdobyłem złoty medal. Od tego momentu moja kariera nabrała tempa. W tym samym roku zająłem piąte miejsce na mistrzostwach Europy. Pomimo nieudanej próby zdobycia kwalifikacji olimpijskiej, w kolejnym roku sięgnąłem po brązowy medal mistrzostw Europy. Zająłem również piąte miejsce na mistrzostwach świata.

Czy masz jakiś wzór czy też idoli sportowych, którzy Cię inspirowali? 

Jak byłem młodszy, to moim pierwszym zapaśniczym idolem był Buwajsar Sajtijew. Rosjanin, trzykrotny złoty medalista olimpijski. Później Jordan Burroughs, Amerykanin. Pięciokrotny mistrz świata, mistrz olimpijski. Lubiłem też oglądać wielu Gruzinów, jest tam wielu doskonałych zapaśników, świetnie przygotowanych technicznie. W ich walkach zawsze dużo się działo i miło się ich oglądało. Na tę chwilę uwielbiam oglądać Abdułraszyda Sadułajewa. W tej chwili to jest światowy top i trzeba się od niego uczyć.

A z Polski? Nasze tradycje zapaśnicze również są bogate.

Jako, że wywodzę się ze stylu wolnego moim faworytem jest Krystian Brzozowski. Otarł się o podium w Atenach, gdzie zajął 4 miejsce. Medalista ME i piąty zawodnik MŚ, rekordzista jeśli chodzi o tytuły Mistrza Polski. Dysponował wspaniałą techniką i szybkością. Zakończył karierę sportową w 2016 roku. Świetny zapaśnik, miałem przyjemność z nim trenować i wiele się od niego nauczyłem.

Kto był Twoim najtrudniejszym przeciwnikiem, z którym przyszło Ci się mierzyć?

Dwukrotny medalista olimpijski Hasan Jazdani, Irańczyk, mistrz Olimpijski z Igrzysk w Rio. Miałem przyjemność z nim walczyć na mistrzostwach świata i na turnieju w Chorwacji. Fenomen zapaśniczy i myślę, że to była najcięższa walka w moim życiu.

Czy w zapasach, tak jak w innych dyscyplinach korzystacie z nowinek technicznych? 

Wprowadziłem przygotowanie motoryczne z trenerem Piotrem Żurawikiem, który lubi nowinki i cały czas się rozwija w tej kwestii. Jestem otwarty na wszystkie jego propozycje. Do tego z Panią Anną Jakubowską, która bada moją wydolność, współpracuję od dwóch lat i też jestem otwarty na jej nowe koncepcje, nowe możliwości. Wiem, że sport idzie naprzód i widzę, że sport rozwija się z roku na rok coraz bardziej. Samo to, że sportowiec w wieku 35 - 40 lat nie robi już na nikim wrażenia i jest to najlepszy przykład, że sport poszedł do przodu, kiedyś 30 letni sportowiec myślał już o przejściu na emeryturę.

Jako Centralny Ośrodek Sportu, też staramy się wychodzić naprzeciw.

Tak, jak wspomniałem wcześniej, warunki są bardzo dobre, jedzenie też jest super. 

Czyli doceniasz również kuchnię?

Tak, jedzonko to nasze paliwo i musimy o tym pamiętać, żeby zdrowo się odżywiać i dostarczać wszystkie potrzebne wartości odżywcze, których potrzebujemy. 

Jakiej rady udzieliłbyś młodym sportowcom, którzy tak jak Ty chcieliby osiągać sukcesy? 

Nie poddawać się, trenować solidnie każdego dnia i wiedzieć, że czas szybko ucieka.

Czego możemy Ci życzyć? 

Kwalifikacji olimpijskiej. 

Wobec tego życzymy kwalifikacji i medalu. 

Dzięki.

 

Wywiad przeprowadził Dariusz Depczyński.

Partnerzy

Ilość wyświetleń: 1237