Piątek, 22. Listopad 2024

Olimpijczyk Rafał Sikora o treningu w chodzie sportowym i wycofaniu dystansu 50 km z igrzysk

Rafał Sikora w COS Spała

Centralny Ośrodek Sportu w Spale to dla chodziarzy od lat wyjątkowe miejsce. Tutaj olimpijczyk Rafał Sikora przyjeżdża na treningi kadry narodowej od 2001 roku. Rafał jest także zawodowym żołnierzem i osiągnął w swojej karierze w chodzie sportowym wiele sukcesów, między innymi jest brązowym medalistą mistrzostw świata i olimpijczykiem z Londynu 2012.

COS: Skąd zamiłowanie do chodu sportowego?
Rafał Sikora: Urodziłem się w Mielcu, a tam chód sportowy od zawsze był bardzo popularny. Mój trener śp. Józef Wójtowicz wychował bardzo wielu chodziarzy w Polsce, nie zapominajmy, że z Mielca jest także Kasia Zdziebło. Jesteśmy z tego samego miasta, więc można powiedzieć, że Mielec jest miastem sukcesów.

Czy brałeś pod uwagę uprawianie innych dyscyplin sportowych?
Grałem kiedyś między innymi w piłkę, ale piłka nożna mi się nie spodobała w tym sensie, że wszystko zależało od drużyny, a w chodzie sportowym czy lekkoatletyce jest to sport praktycznie indywidualny i to, co sobie wypracujesz, jest twoje, nie musisz liczyć na kolegów chyba, że startujesz w sztafecie.

Do czego aktualnie się przygotowujesz?
Poświęciłem w tym roku bardzo dużo, żeby wrócić do dobrego poziomu. W chwili obecnej wszystko przebiega pierwszy raz od dobrych kilku lat na właściwym poziomie. Bardzo mile wspominam naszą główną bazę do treningu COS w Spale oraz COS Cetniewo, gdzie zawsze chętnie wracam. Na pewno jako żołnierza Wojska Polskiego dla mnie najważniejsze są Igrzyska Olimpijskie Wojskowe. Jeszcze nie wiem, kiedy się one odbędą, a jeśli chodzi o tematy stricte z kadry narodowej, to najpoważniejszą imprezą w przyszłym sezonie będą mistrzostwa świata w Budapeszcie oraz drużynowe mistrzostwa Europy w chodzie sportowym.

Wspomniałeś wcześniej, że spędzacie dużo czasu w Centralnym Ośrodku Sportu. Chciałem się Ciebie zapytać jak wygląda proces przygotowawczy/treningowy w COS OPO?
Może ja tu nawiążę do takiej historii, że pierwszy raz przyjechałem do COS-u w Spale, było to w 2001 roku zimą. Jako chłopak z małego miasta, trener wziął nas na wycieczkę i chciał młodym adeptom chodu sportowego pokazać duży ośrodek w Polsce i przyjechałem do Spały. To było niesamowite przeżycie. Wszedłem wówczas na halę sportową, która zrobiła na mnie niesamowite wrażenie. Zobaczyłem też basen, centrum odnowy biologicznej, byłem w ciężkim szoku, że można w tak dobrych warunkach się przygotowywać i było to moje marzenie, począwszy od tego, żeby zrobić jak najlepszy wynik w chodzie, dostać się do kadry narodowej i wrócić tu do COS-u w Spale jako lekkoatleta kadry Polski.

Ile mniej więcej kilometrów przechodzicie podczas treningu albo okresu przygotowawczego?
Wszystko zależy od dystansu. Ja teraz przygotowuję się zarówno do 20 km, jak i 35 km. Przyjmuje się, że standardowo powinno się zrobić około 30 km dziennie, czyli w skali tygodnia, minimum to 160-170 km. Trzeba taki dystans pokonać w ciągu tygodnia, żeby myśleć o startach na wiosnę na dobrym poziomie wynikowym.

Jak oceniasz warunki treningowe w naszych Ośrodkach Przygotowań Olimpijskich?
Z roku na rok w COS-ach jest coraz lepiej. Baza, jak i infrastruktura sportowa czy centrum odnowy biologicznej są coraz nowocześniejsze. Temat pokojów hipoksyjnych to jest świetna sprawa dla sportów wytrzymałościowych, czy dla nas chodziarzy. Ja akurat korzystam z namiotu tlenowego, ale cieszę się, że dla sportowców, którzy nie mają namiotów tlenowych, COS zrobił takie pokoje, że każdy będzie mógł skorzystać z tego i cieszyć się, że wszystkie parametry mu się poprawią przy stosowaniu hipoksji.

Co według Ciebie jest kluczem do osiągnięcia sukcesu w tym sporcie?
Myślę, że przede wszystkim wytrwałość i nieustępliwość.

Jaka jest Twoja opinia na temat wycofania z programu igrzysk chodu na 50km?
Nie znam zawodnika na 50 km, który by się o tym wycofaniu korzystnie wypowiedział. Uważam, że zrobiono nam wielką krzywdę i boli mnie to, że byłe gwiazdy chodu sportowego były za wycofaniem tego dystansu. Bo kogo by Państwo nie spytali, czy mojego kolegę Dawida Tomalę mistrza olimpijskiego, czy moich kolegów z innych reprezentacji, każdy uważa, że usunięcie 50 km zabiło tych zawodników, którzy byli dobrzy na tym dłuższym dystansie. Niestety ale dystans 35 km jest to przedłużony dystans 20km, a tutaj będą preferowani zawodnicy, którzy dysponują dużym zapasem szybkości na krótszych dystansach. 

Czy myślisz już o igrzyskach olimpijskich?
Tak, myślę już o igrzyskach olimpijskich. Na razie wracam do dobrej dyspozycji, bo przez ostanie lata mój poziom sportowy nie był zadowalający, miałem dużo różnych problemów, ale zdrowotnie wszystko jest w porządku i wydaje mi się, że ten sezon będzie należał do mnie.

Która część wyścigu według Ciebie jest najtrudniejsza?
Wydaję mi się, że najważniejsze to w początkowej fazie wyścigu nie przeszarżować, na pierwszych 10 km, 15 km. Jeśli pójdzie się za mocno, za szybko, to na 25 km już cię nie będzie. 

Czy igrzyska olimpijskie są najważniejszym wydarzeniem w Twojej karierze?
Igrzyska olimpijskie są celem dla każdego zawodnika, ale nie powinny być wyznacznikiem. Wyznacznikiem powinien być medal olimpijski. Pierwszy cel pojechać na igrzyska olimpijskie, a drugi cel zdobyć medal.

Jakiej rady udzieliłbyś młodemu sportowcowi?
Przede wszystkim, żeby się nie poddawał i jak to mówi stare łacińskie motto: „per aspera ad astra” przez ciernie do gwiazd. 

Wspominałeś, że chodzicie około 30 km dziennie? Czy to jest z jakimś podziałem na trening rano, po południu czy jednym ciągiem?
Pierwsza sesja to jest poranna i na niej, jeśli przygotowywaliśmy się do 50 km, to 40 km to było takie maksimum jednorazowego przejścia, aczkolwiek nie wszyscy na treningu stosowali ten dystans. Większość zawodników najczęściej wykonywała 35 km na jednej sesji treningowej. Drugi trening to tzw. trening uzupełniający do 8 nawet czasami do 10 km na jednym treningu plus jakaś technika, siłownia i rytmy. 

Jaką rolę odgrywa technika w chodzie? Czy możecie poprzez technikę zwiększyć krok, pójść trochę szybciej?
Technika jest bardzo ważna, proszę sobie wyobrazić, że jeśli się wydłuży nawet o 1 cm krok, jeśli się to przemnoży przez ilość kroków przechodzonych podczas dystansu, to na 20 km może nam wyjść wynik w okolicach półtorej minuty zapasu. Jeśli ktoś ma za krótki krok, to jesteśmy go w stanie w miarę naturalnie wydłużyć poprzez ćwiczenia rozciągające, ćwiczenia techniczne realizowane po każdej sesji treningowej to jest duży zapas prędkości.

Czujesz silny ból w łydkach podczas treningu?
Kwestia bólu jest do wytrenowania, śmieję się z kolegami, że jak rano wstanę i nic mnie nie boli, to znaczy, że coś ze mną jest nie tak. Niektórzy z nas tak jak ja trenują już 23 rok w chodzie sportowym i uważam, że ten ból towarzyszył mi od zawsze, bo nigdy nie może być za łatwo, jeśli mnie nic nie boli to znaczy, że nie trenuję. Do bólu idzie się przyzwyczaić, trenuje się to na treningu, czy także poprzez zajęcia z psychologiem. 

Jak radzisz sobie z presją jako sportowiec? Wielu sportowców korzysta z pomocy psychologa i czy jest to standard w sporcie profesjonalnym?
Utarło się u nas w Polsce takie przekonanie, że korzystanie z pomocy psychologa może być powodem do wstydu. Większość ludzi wyobraża sobie, że komuś, kto korzysta z takiej pomocy, dolega coś poważnego. Uważam, że pójście do psychologa to nie jest żaden wstyd. W sporcie rozmowa z psychologiem dotyczy tego, jak ciężko jest na zawodach, chodzi przede wszystkim o to, że gdy przyjdą chwilę zwątpienia i trudne momenty to żeby móc znaleźć motywację i przezwyciężyć je. Psycholog na pewnym poziomie jest niezbędny, ponieważ z ludzką głową jeszcze nikt nie wygrał i jeśli nie przygotujesz się odpowiednio psychicznie, to nie osiągniesz sukcesu. Treningi można przerobić najlepiej na świecie i bić na nich rekordy świata, ale gdy dołożymy do tego stres wysokie oczekiwania kibiców, sponsorów, presja środowiska, presja z klubu sportowego czy kadry narodowej to większość zawodników się spala. Ja na przykład współpracowałem tu niejednokrotnie z moim psychologiem Krzysztofem Kałużnym z Wrocławia, który przyjeżdża z Polskiego Związku Lekkiej Atletyki do chodziarzy i chwaliłem sobie tę współpracę, po kilku miesiącach tych przygotowań, rozmów, potrafiłem w dowolnym momencie podczas treningu przyśpieszyć i uważam to za duży sukces. Trudno mi wyobrazić sobie osiągnięcie sukcesów w sporcie nie korzystając z pomocy psychologa.

Przechodzenie tylu kilometrów dziennie na pewno wpływa na stawy, czy korzystasz z odnowy biologicznej w COS-ie?
Jasne, że korzystamy z odnowy biologicznej po ciężkich treningach. Korzystamy przede wszystkim z hydroterapii i masaży, bardzo sobie cenię bicze wodne po ciężkich treningach, tutaj akurat w COS-ie w Spalę czy Cetniewie. Korzystam również z sauny i jest to bardzo dobre rozwiązanie, które rozluźnia mięśnie po ciężkich treningach i jest to super sprawa.

Jak wygląda kwestia diety z chodziarza?
Dieta chodziarza musi być zróżnicowana, na pewno nie ma złotego środka, aczkolwiek należy przestrzegać pewnych zasad, ja na przykład nie stosuję tłustych potraw od pewnego czasu. Staram się jeść zdrowo, duża porcja warzyw. Z makaronem też nie wolno przesadzać, ale bardziej staram się właśnie odżywiać zdrowo, mniej cukru Dlatego też kilka lat z rzędu lataliśmy na zgrupowania do instytutu Sportu w Australii, gdzie mieliśmy swojego dietetyka przez 2 miesiące i Australijski Instytut Sportu przeprowadzał na chodziarzach badania, wyjazdy się skończyły przez pandemię i bardzo nad tym ubolewam, bo dużo się od Australijczyków nauczyliśmy podczas tych wyjazdów. Trenowaliśmy na najlepszych obiektach sportowych.

Czy chciałbyś kogoś pozdrowić?
Tak, pozdrawiam wszystkich żołnierzy Wojska Polskiego i bardzo dziękuję za możliwość udziału w zgrupowaniu PZLA w Centralnym Ośrodku Sportu Dowódcy Batalionu Dowodzenia Wojsk Lądowych ppłk Jackowi Stoniowi oraz płk dypl.dr inż. Piotrowi Wańkowi Dowódcy 9 Brygady Wsparcia Dowodzenia Dowództwa Generalnego RSZ.

 

Wywiad przeprowadził: Dariusz Depczyński i Krystian Suchecki.

Partnerzy

Ilość wyświetleń: 2112