– Każdy z nas marzy o starcie w igrzyskach, więc myślami jestem już przy turnieju kwalifikacyjnym – mówi polski bokser Damian Durkacz, który ma największe szanse na występ w turnieju olimpijskim w Tokio.
Już wiadomo, że przerwany po wybuchu pandemii wirusa SARS-CoV-2 europejski turniej kwalifikacyjny w Londynie zostanie dokończony, a zawodnicy rywalizować będą na początku czerwca w Paryżu. W tym miejscu miał zostać rozegrany światowy turniej eliminacyjny, ale został on odwołany, a zawodnicy będą kwalifikować się do igrzysk tylko z turniejów kontynentalnych.
– Cały czas robimy dobrą robotę. Ciężko trenujemy, żeby osiągnąć swój cel. Zmiana miejsca czy daty turnieju kwalifikacyjnego nie ma i nie może mieć dla nas żadnego znaczenia. Każdy z nas przecież marzy tutaj o starcie w igrzyskach olimpijskich, więc na razie myślami jestem przy turnieju kwalifikacyjnym, a potem celem już będzie tylko wygranie kolejnych walk w Tokio – mówi Durkacz (kat. 63 kg), któremu do awansu potrzeba już tylko jednej wygranej. W tej samej sytuacji są dwie polskie bokserki – Sandra Drabik (kat. 51 kg) i Karolina Koszewska (69 kg).
Polscy bokserzy chętnie korzystają z infrastruktury Centralnego Ośrodka Sportu. Niedawno trenowali w Zakopanem, a ich bardzo częstą bazą jest Cetniewo. Tam w styczniu mieli okazję, by trenować i sparować z zawodnikami zagranicznymi, bo w nadmorskim ośrodku COS trenowali także reprezentanci Litwy, Czech, Estonii, Jordanii i Rosji.
– Cieszę się, że mieliśmy taką okazję. My tutaj na polskim podwórku wszyscy się znamy, a tak mieliśmy okazję na nieco inny boks, inny styl. Dla nas to jest bardzo cenne doświadczenie, a takie zgrupowania międzynarodowe są ważne – dodaje Durkacz.
Podobnie uważa inny z reprezentantów Polski Daniel Adamiec. – Zgrupowanie międzynarodowe w Cetniewie z sześcioma innymi reprezentacjami to ważny etap naszych przygotowań. Był to dla nas bardzo owocny obóz, który z pewnością zaprocentuje. Wreszcie nie obijaliśmy się we własnej grupie, a mogliśmy poznać nowych zawodników. Mogliśmy podejrzeć reprezentację Rosji, jedną z najlepszych na świecie. To nam trochę otworzyło oczy i pokazało na jakim etapie jesteśmy. Dla mnie to było bardzo optymistyczne, bo te różnice między nami są naprawdę nie duże, a nawet wygrywaliśmy niektóre springi – mówi zawodnik walczący w kategorii do 75 kg.
Trener polskiej reprezentacji Walery Korniłow podkreśla, że zawodnicy przede wszystkim pracują nad techniką. – Czy to zimą, czy teraz w okresie wiosennym, cel pozostaje niezmienny – musimy poprawić technikę. Jest pandemia, ale trenować możemy, więc nie może być to żadna wymówka. Każdy ma takie same warunki i każdy ma jeden cel – mówi Korniłow.
Białorusin prowadzący polskich bokserów spokojnie podchodzi do szans Polaków w olimpijskim turnieju kwalifikacyjnym, nawet w przypadku Durkacza, którego od Tokio dzieli jedna wygrana. – Jedna walka, ale jednak to walka o życie. Tak blisko, ale jednocześnie tak daleko. Gdyby dwóch zawodników z tej ekipy pojechało na igrzyska, byłbym zadowolony – mówi Korniłow.