Anna Kiełbasińska chce wykorzystać dodatkowy rok przygotowań do igrzysk olimpijskich na zdobycie większego doświadczenia na dystansie 400 m. Ta ambitna zawodniczka trenuje w COS w Spale bardzo ciężko, bo zawodowcy byli od lat przyzwyczajeni do pracy na najwyższych obrotach w okresie letnim.
Złota medalistka Halowych Mistrzostw Europy w sztafecie 4×400 m z wielką chęcią powróciła do treningów, ale nie należy do osób, które narzekałyby na konieczność spędzenia kilku wiosennych tygodni w domu. Szczególnie że był to przerywnik w sportowej karierze, którego od lat nie miała.
- Wiem, że to nie brzmi pożądanie, ale faktycznie brakowało nam chyba nieco normalnego życia, bo przez szesnaście lat byliśmy w rozjazdach, więc kiedy w końcu posiedziałam w domu nieco dłużej niż tydzień czy dwa, bardzo to polubiłam. Nie jest jednak tak, że nie tęsknię za wielkimi sportowymi emocjami. Bardzo tęsknię. Nie narzekam jednak na ostatnie miesiące i uważam, że było całkiem nieźle – mówi Kiełbasińska.
Dodaje, że zgrupowanie w COS w Spale podporządkowane jest już przyszłorocznym igrzyskom olimpijskim w Tokio, gdyż sport na wysokim poziomie wymusza bycie non stop na wysokich obrotach. - Przez tyle lat przyzwyczailiśmy nasze ciało do tego, że w tym okresie wchodzimy na wyżyny, więc nie chcemy nagle tego zmieniać. Staramy się trenować nawet nieco mocniej niż zazwyczaj, żeby wejść na wyższe obroty – powiedziała zawodniczka, która ma w swoim dorobku wiele złotych medali mistrzostw Polski w biegu na 200 m, ale teraz celuje w dystans dwukrotnie dłuższy.
Przyznaje, że sportowcy na najwyższym poziomie są ludźmi elastycznymi i umieją się dostosować do najróżniejszych sytuacji.
- W tym przypadku jest tak samo. Wszyscy staramy się wykorzystać dodatkowy rok na przygotowania do igrzysk, żeby być jeszcze lepszymi – dodaje.
Biegaczka stara się szukać pozytywów w okresie pandemii, która jest bardzo trudna dla całego świata sportu.
- Czułam się niedoświadczona na dystansie 400 m i nadal czuję się mniej doświadczona od innych dziewczyn z naszej sztafety. Jeden rok treningu więcej , to dla mnie sporo możliwości – mówi.
Dodaje, że teraz jest też znacznie więcej czasu na elementy treningowe, na które normalnie - w niezwykle napiętym grafiku startów i przeplatających się imprez mistrzowskich - nie byłoby czasu. Kiełbasińska z dużą powagą podchodzi m.in. do kwestii rozciągania, dbałości o znakomitą sprawność koordynacyjną i wygimnastykowanie organizmu. Jest sportowcem świadomym, który wie, do czego dąży. W sztafecie 4×400 m może „Aniołkom Matusińskiego” pozwolić na świetne rozpoczęcie rywalizacji, bo start z bloków i pierwsze 200 metrów w naturalny sposób zawsze będzie jej wielką przewagą. Pierwsze medale HME i mistrzostw świata już są. Za rok pora na medal igrzysk, o którym marzy każdy sportowiec.