– Myślę, że dla mnie przełożenie igrzysk olimpijskich o rok będzie korzystne, bo mam więcej czasu na przygotowania i wyleczenie kontuzji – mówi najlepszy polski sztangista Arkadiusz Michalski. Ciężarowcy przygotowują się do przełożonych na kwiecień przyszłego roku mistrzostw Europy, które będą jednocześnie dokończeniem kwalifikacji olimpijskich.
Wcześniej, bo w ostatni weekend listopada, w Biłgoraju mają odbyć się mistrzostwa Polski seniorów. – W tej chwili trenujemy z myślą o tej imprezie – przyznaje Zdzisław Faraś, trener kadry sztangistów. Ostatnie tygodnie ciężarowcy spędzili na zgrupowaniu w Centralnym Ośrodku Sportu w Cetniewie. Tuż przed przyjazdem na obóz dowiedzieli się o przełożeniu na przyszły rok europejskiego czempionatu.
– Igrzyska olimpijskie przełożono, później to samo spotkało kolejne zawody, więc można było spodziewać się przeniesienia tych mistrzostw. Zresztą wcześniej ich termin już dwukrotnie był zmieniany, więc nie było to dla mnie niespodzianką – dodaje Michalski, który – razem z Krzysztofem Zwaryczem i Bartłomiejem Adamusem – walczy o olimpijską kwalifikację. – Arkowi wystarczy jeden dobry start i powinien mieć pewną kwalifikację. Bardzo żałujemy, że odwołane zostały mistrzostwa świata juniorów, bo Bartkowi Adamusowi odpadły dość pewne punkty – mówi Faraś.
Michalski, mistrz Europy i brązowy medalista mistrzostw świata z 2018 roku, nie wyobraża sobie, by mogło go zabraknąć w Tokio. – Jeśli na tych przełożonych na przyszły rok mistrzostwach Europy wystąpię na dobrym poziomie to będę spokojny o kwalifikację. Co to znaczy dobry poziom? Trzeba dźwigać ponad 400 kilogramów w dwuboju, z niższym wynikiem nie ma czego szukać. A na igrzyskach olimpijskich jeszcze więcej – dodaje startujący w kategorii 105 kg Michalski. Zawodnik Budowlanych Opole zna smak występu na igrzyskach, bo przed czterema laty w Rio de Janeiro zajął siódmą lokatę.
– Pandemia ma duży wpływ na przygotowania, które zostały wydłużone. Rywalizacja nie jest skończona, mamy szanse na kilka miejsc, ale muszą zakończyć się kwalifikacje. Bardzo się cieszę, że jest sporo młodzieży, która chce uprawiać podnoszenie ciężarów. Potencjał w polskich ciężarach zawsze był, bo jesteśmy jedną z dyscyplin, która zdobywa najwięcej medali na igrzyskach – mówi prezes Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów Mariusz Jędra.
Ciężarowcy nie ukrywają, że lubią przyjeżdżać na zgrupowania do Centralnego Ośrodka Sportu w Cetniewie. – Mamy kilka dobrych ośrodków, ale w Cetniewie czuję się najlepiej. Jeszcze nigdy nie wyjechałem z tego ośrodka ze słabą formą – podkreśla Michalski.