Kolarze torowi mierzą w medale igrzysk olimpijskich w Tokio w 2021 roku. Pandemia zmieniła ich plany przygotowań, ale na obiektach Centralnego Ośrodka Sportu w Spale dbają o to, żeby nie uciekła im światowa czołówka.
– Każdy ze sportowców przyzwyczajony jest do tego, że większość dni w roku spędza na wyjazdach, głównie w celach treningowych. Te miesiące narodowej kwarantanny były dla nas niezwykle trudne, ale cieszymy się, że możemy już wrócić do naszego stałego reżimu treningowego – powiedział przebywający na zgrupowaniu w spalskim COS Krzysztof Maksel.
Z aktualnej dyspozycji zawodników zadowolony jest trener kadry kolarzy torowych Igor Krymski.
– Treningi w domowym zaciszu pokazały nam, że można w takiej sytuacji dużo ugrać. Chodzi o elementy, na które do tej pory nie zwracaliśmy uwagi. Kiedy spotkaliśmy się pierwszy raz pod koniec maja, okazało się, że panowie zrobili nie jeden, a dwa kroki do przodu w aspektach, na których wcześniej się nie skupialiśmy. Na rowerach też nie wyglądali najgorzej – zauważa szkoleniowiec. Jego zdaniem inne kadry również mogą wykorzystać czas przerwy na polepszenie swojej dyspozycji.
Po pierwszej fazie narodowej kwarantanny, kolarze torowi mogli wrócić na tor w Pruszkowie. Choć w Centralnym Ośrodku w Spale nie ma toru, to Rafał Sarnecki zachwalał treningowe warunki.
– Jest tu bardzo dobra infrastruktura, żeby przećwiczyć inne rzeczy. Jeździmy na rowerach szosowych, ale też na torowych, na zabezpieczonej niedaleko trasie. Mamy też rowery stacjonarne typu Monark czy Wattbike, siłownię, basen i odnowę biologiczną – wymieniał kolarz.
Plusem dla zawodników jest również możliwość treningu w nowym otoczeniu. – Na pewno chcieliśmy zmienić trochę klimat, bo przez całą kwarantannę siedzieliśmy w swoich mieszkaniach w Pruszkowie – zauważa Sarnecki.
– U nas zawsze jest wesoła atmosfera, póki nie ma ważnych zawodów, bo wiadomo, że wtedy trzeba się spiąć, żeby też nie było za luźno – dodaje.
Reprezentanci Polski w kolarstwie torowym nadal nie wiedzą, co czeka ich w najbliższej przyszłości. Na listopad zaplanowane są mistrzostwa Europy, ale pozostałe imprezy na razie pozostają niewiadomą. Nadal głównym celem przygotowań są jednak igrzyska olimpijskie.
– Wrócimy do pracy bazowej, a dzięki temu, że zyskaliśmy rok na przygotowania, nasza forma na pewno będzie wyższa. Będzie też pewnie analogicznie wyższa u innych kadr, ale wierzymy, że nie będziemy odstawać. Dodatkowy rok nie będzie dla nas przeszkodą – stwierdza Maksel.
Również Sarnecki uważa, że rok ciężkiej pracy może dać szansę na jeszcze lepsze wyniki biało-czerwonych w rywalizacji międzynarodowej. Pandemia wszystkim zespołom skomplikowała plany, ale nasi zawodni nie zamierzają się poddawać i chcą być w jak najlepszej dyspozycji, gdy wrócą imprezy mistrzowskie.